Koniec roku to okres podsumowań, umieszczę tutaj krótkie podsumowanie roku widziane moimi oczami.
W polskiej polityce przeżyliśmy kolejną aferę na wielką skalę, aferę hazardową. Pomimo wielkiego skandalu niestety Platformie Obywatelskiej udaje się utrzymać swoje poparcie. W tym roku odbyły się wybory do europarlamentu, w którym zwycięstwo odniosło PO. Media pod koniec roku straszyły nas masową zagładą, czyli świńską grypą, no coś im nie wyszło... 1 grudnia w życie wszedł Traktat Lizboński, Polska oficjalnie straciła niepodległość, staliśmy się obywatelami Unii Europejskiej. Cała polska polityka " kręci " się w okół zbliżających się wyborów prezydenckich. Nie dawno swoją kandydaturę ogłosił, moim zdaniem najpoważniejszy kandydat zbliżających się wyborów, Andrzej Olechowski. Na świecie "szalał" sztucznie(napewno w Europie) wywołany kryzys, dzięki czemu udało się paru wielkim koncernom ukraść "trochę" pieniędzy. Nagrodę Nobla dostaje Barrack Obama, za szerzenie pokoju za pomocą zwiększenia wydatków na wojsko. No tak " pokój wymaga ofiar". Rok szalony i zły.
Jeżeli chodzi o muzykę którą się interesuje czyli rap, zacznę od płyty roku w Ameryce. Z powodu braku większej konkurencji ogłaszam płytę Boss Of All Bosses, Slim Thug'a płytą roku. Nie, nie to nie jest tak, że jest to słaba płyta ale w tym roku (zwłaszcza na południu) ciężko było o dobry materiał. A sam Slim Thug udowadnia, że nie schodzi z formy, kawałki Welcome 2 Houston (mega bangier z samymi gwiazdami z południa, nie bez powodu znalazł się na mikstejpie),Thug ,I Run, Smile długo nie schodziły z mojej listy na winampie. Na plus również dla Slim Thuga jest zmiana fryzury, ściął w końcu te kobiece warkoczyki. Kawałkiem roku w Stanach nie zostanie jednak któryś kawałek z Boss of All Bosses, a kawałek z ostatniej już niestety(R.I.P Pimp C) płyty UGK, Da Game Been Good To Me. Nie ma co dużo mówić kawałek mistrzowski, przezajebisty klimat. Co do samej płyty UGK 4 Life, jak widzicie, nie została wybrana przeze mnie płytą roku, pomimo tego, że jestem psychofanem UGK. Płyta składająca się z odpadów po poprzedniej płycie mnie raczej nie zachwyciła.
W Polsce najlepszym debiutem i najlepszą płytą zostaje Sobotaż. Debiut solowy Soboty udany, pomimo raczej nie wielkich zdolności pisania tekstów, chociażby bekowa wkładka do płyty z błędami ortograficznymi w końcu "siema jestem sobota wykształcenie mam słabe". Sobota nadrabia braki pewnością siebie, charyzmą, prawdziwością tekstów i wyborem producenta. Matheo zrobił świetne bity, Sobota nie musiał się wysilać. Utwór roku rapowy w Polsce,hmmm co tu wybrać? A niech będzie też sobota i jego tańcz głupia. Kawałek wybrany przez względy sentymentalne, katowaliśmy go przez cały wakacyjny wyjazd i pomimo różnic w gustach ŻTG, każdemu się podobał. Przepraszam za subiektywizm.
Podsumowując rok w Polsce, należy powiedzieć, że ten rok był obfity w dobre produkcje i naprawdę ciężko było wybrać jeden najlepszy kawałek.
Jeżeli chodzi o życie prywatne, rok 2009 rozpoczął się u mnie udaną imprezą w Kośmidrach i jak się okazuje tak samo się zakończy. Przeżyłem jakoś 2 sesje na uczelni, spędziłem mega zajebiste wakacje z kartelem, wydaliśmy jako marka ŻTG dwa mixtejpy, udało mi się zarobić przez wakacje trochę hajsu, byłem na 3 koncertach i dużo, dużo więcej. Naprawdę dobry, dobry rok w moim życiu. Jako pazera życzę sobie jeszcze lepszego 2010, wam również.

